środa, 4 lipca 2007

Coca-Cola niszczy

Marka Coca-Coli istnieje od roku 1893 i przez 114 lat wywyższa się od wszystkich innych napojów. Nie dość, że uważa się za sacrum jakości, to jeszcze twierdzi, że może być droga i oczywiście robić niedorobione reklamy.

No i proszę, od pewnego czasu koncern Coke puszcza w Polsce wyjątkowo głupią reklamówkę. Mówi o tym, że automaty z colą nie działają poprawnie i potrafią wyjątkowo mocno wnerwić, a potem i tak szukają klientów.
Ta prezentuje historię pewnego nerwusa, który wrzucił do tej maszyny dwa złote, a ona się najprawdopodobniej zacięła. Obudziła się w nim nerwica, zaczął skakać z wściekłości i rozwalać kolejne piętra budynku. Oczywiście przyłączyła się do niego cała banda uzależnionych od Coca-Coli.
Ogólnie to ciekawe lokacje się mieściły w tym budynu. Po pierwsze - korytarz w styl modern. Piętro niżej, korytarz w stylu retro, na którym kręci się film. Jeszcze niżej, jakaś prywatka, którą ten idiota popsuł przez nędzne dwa złote. Pod podłogą, którą rozwaliło już kilka osób, zabranych z tej prywatki rozgrywa się rockowa dyskoteka. Dość dziwne, że ci filmowcy nic nie słyszeli. Grupka coca-colowców jeszcze próbuje niszczyć podłoże, ale się nie daje więc obejmuje ich zdziwienie. A chwilę potem w zabytkowym (co należy zauważyć) suficie pojawie się ogromna wyrwa i wpada do środka automat z puszką napoju do wyjęcia, czyli wychodzi, że automaty są inteligentne i gonią tyh, którzy się uzależnili.

Kiepska, naprawdę kiepska reklama. Taka okropna, że tą notkę napisałem przez 18 minut.

wtorek, 3 lipca 2007

WapSter.pl

TeleTydzień jest starym, dużym, szanującym się i szanowanym przez innych tygodnikiem telewizyjnym. Do grona przymiotników dodajmy jeszcze słowo drogi, bo kosztuje on 1 złotówkę i 80 groszy. Trzyma tradycje, bo o kilku lat nie zmienił logo. Niestety, opanowało też nowy trend umieszczania reklam serwisów z dodatkami na telefony komórkowe.

Po odwróceniu najnowszego wydania tego tygodnika natrafisz na czarną stronę z napisem Wapster.pl - Wszystko na twoją komórkę w nagłówku Pod spodem są najpopularniejsze tapety, gry Java, filmy i motywy w serwisie. Podstawową rzeczą, jaką tu widać jest to, co najpopularniejsze przy tego typu usługach - płatna pornografia.
Nawet Ci któży to kupują są zdenerwowani, bo całą, lub prawie miniaturkę zasłania czarny kwadrat z napisem +18. Oczywiście nie wiadomo co wybrać, skoro widać tylko czarny kwadrat.
Takie coś do niczego nie zachęca, bo prawie na samym dole jest reklama erotycznej telewizji z tegoż serwisu. Jest tu pokazany telefon komórkowy z pokazaną jakąś nagą pannicą przysłoniętą kwadratem, jako że ta cenzura ściąga się razem z tapetą.

A to wszystko, jak się zapewne orientujesz ty, i wszyscy inni jest straszliwie drogie. Jedna tapeta kolorowa kosztuje 4,88 PLN, tyle co teledysk, gra Java 10,98 PLN. Czy ci ludzie z Wapstera nie mają jakiegokolwiek poczucia wstydu?

poniedziałek, 2 lipca 2007

Bagno Kubusia

Wszyscy znamy soczek owocowe Kubuś, który stał się już dawno renomowaną marką i demonem marketingowym za sprawą zadań do rozwiązania pod etykietką.

Sam misiek Kubuś zmieniał swoje oblicze wiele razy. Jego pierwszy wizerunek to niedźwiedź w ubraniach roboczych, który zajmuje się pędzeniem soku marchwiowego w kotle w domku na drzewie. Wtedy chyba był najsympatyczniejszy, taki niebiesko-biało-brązowy.
Kilka lat później misiek zdjął kożuch, przywdział koszulkę z literą i nadal animowany ręcznie wyruszył w jakieś podróże i kompletnie zmienił swój charakter. Bynajmniej już taki sympatyczny nie był już taki sympatyczny.
No a teraz już zaczęli go animować komputerowo, jak prawie wszystkie polskie maskotki. Z pozoru to dobrze, ale Kuba wygląda teraz okropnie w porównaniu z poprzednim image'm. Ponadto reklamy z jego udziałem są co raz to gorsze.

Zrealizowano trzy, każda przepełniona efektami specjalnymi i animacją 3D. Aż się można zdziwić na co idą pieniądze z polski.
Pierwsza reklamówka była jeszcze jako taka, choć oczywiście szokiem było jak wygląda ten nieszczęsny niedźwiedź. Druga zrobiła prawdziwy skok jakościowy - była bezsensowna, przesycona efektami i ogólnie głupia, bo Kuba i jego "drużyna" ratowali Scooby-Doo i przyjaciół. A ponadto reklamowało to latarkę dołączaną do sześciopaków. Jej jedyna niezwykłość polegała na tym, że można było do nie mocować nakładki z postaciami z serialu.
Ale szczyt wszystkiego osiągnęła trzecia. Nagle te dzieci przenoszą się z miśkiem na bagno i wchodzą do domu Shreka, co zresztą każdy z was zna. Podchodzą do lustra, w którym trwa przerywana transmisja z ogrem kłócącym się o coś. No i wtedy dzieje się to, czego najbardziej nie lubię w reklamach napojów. Bohaterowie zażywają lek na całe zło - marchwiowy sok Kubuś i transmisja w lustrze przestaje przerywać. Czyżby to był preparat halucynogenny?
Ponadto jeszcze ta reklama mówi o błocie z bagna Shreka. I powiem teraz coś, czego wszyscy wiedzieć nie muszą. To "błoto", to w rzeczywistości zaprawa do bąbelków.

Czy agencje reklamowe nie mają już czego robić? Bo teraz jeszcze ten Kubuś zachowuje się jak teletubiś.

niedziela, 1 lipca 2007

Pop-upy za granicą

Polskie portale internetowe trzęsą się aż d nadmiaru wyskakujących okienek, animowanych , kilkunastocentymetrowych pasków u góry strony, banerów reklamowych, bloczków google itp. itd. etc. Co rozsądniejsi znają powód - portale nie mają pieniędzy na utrzymanie i muszą się chwytać nawet najostrzejszych brzytw od strony reklamodawców.

Popatrzmy natomiast na serwisy zagraniczne, np. Yahoo!. Amerykańska solidność, dobrze to widać. Strona główna zajmuje w najgrubszej wersji 30 KB. A ponadto nigdy na znajdziesz tam jakiegokolwiek wyskakującego okna. Czasami właściciel ustawia sobie bloczek pon prawej stronie pod tytułem, kiedy ktoś mu puści wyjątkowo atrakcyjną ofertę, a po za tym wszystko czyste. Ten portal nie reklamuje nic prócz... siebie. Rzeczywiście to trochę dziwne, ale na przykład ostatnio Yahoo Mail (tu znajduje się polska wersja) świętował równo 10 lat istnienia, więc gdzieniegdzie znajdowały się niewielkie bannery zapraszające do przyłączenia się. Przynajmniej jest to coś porządnego, bo funkcjonuje w 33 krajach.
Portal Microsoftu, MSN.com mimo właściciela, który próbuje zdobyć ze wszystkiego mnóstwo pieniędzy na reklamy w swoim portalu też się nie pokusił, choć niekiedy na stronie głównej można coś znaleźć. Teraz, kiedy to piszę, pod tytułem znajduje się reklama farby. Ciekawe, ile fabryka, która ją robi musiała za to zapłacić.

Byćmoże angielskie portale nie mają reklam, bo angielki to najpopularniejszy język i najwięcej osób się nim posługuje, więc bardzo dużo musi taki portal odwiedzać, a ten z kolei dużo sobie liczy za pokazywanie połowie świata jakiegoś produktu.